W końcu się udało … po snuciu planów i przygotowań nadszedł ten wiekopomny dzień i ruszyliśmy na naszą pierwszą długodystansówkę.
Trasę pokonaliśmy w 3 doby ale podzieliliśmy na 4 etapy.
Etap I – piątek 29.IV.2022
Piątek…tygodnia koniec i początek weekendu 😉 szybciutko po pracy spakowani obraliśmy kierunek -> Kuźniaki. Dlaczego? Właśnie tam zostawiliśmy samochód w jednym z domostw, również tam czekał na nas Tomek (tel. 537394300), który zawiózł nas na początek szlaku GSŚ, czyli do Gołoszyc. Głęboki oddech, zdjęcia pamiątkowe na start i ruszyliśmy na pieszą wędrówkę słynnym szlakiem świętokrzyskim. Cieszyliśmy się jak dzieci spełniając swoje marzenia…
Wędrówkę szlakiem umilał nam śpiew ptaków i świecące słoneczko, ale Moje Słoneczko 🙂 świeci najmocniej. Pierwszego dnia pokonaliśmy 16 km przy założeniu 20 km. Taki stan spowodowany był mocno błotnymi warunkami na szlaku jak również szybkim awansem na szerpów 🙂 W kolejności zdobyliśmy szczyt Truskolaska 448 m n.p.m. oraz Wesołówkę o wysokości 469 m n.p.m. zbliżając się do Przełęczy Kaczmarskiej. Nagle zrobiło się ciemno. Wolnym krokiem mijając szczyt Chocimowska 521 m n.p.m., dotarliśmy na Szczytniak o wysokości 554 m n.p.m., gdzie zdecydowaliśmy się rozbić nasz namiot. Po trudach i znojach wreszcie pora na odpoczynek. Patryk wybrał cudowne miejsce na nocleg…dywan prześlicznych kwiatków. Zmęczeni, ale szczęśliwi zasypialiśmy owiani szalem leśnego szumu drzew…. nocną atrakcją okazało się szczekanie lisa… to było niesamowite przeżycie.
Etap II – sobota 30.IV.2022
Pobudka…pierwsze promienie słońca, głowy z namiotu…Wow, a tam widok kwiecistej polanki za dnia. Taka randka na szlaku 😉 sama sobie zazdroszczę 🙂 Spakowani… hurra! i znowu na szlaku GSŚ. Po trasie pora na śniadanko i dalej w drogę, hej przygodo 🙂 Szczyt Jeleniowska 533 m n.p.m zdobyty! 😉 Piękne, malownicze tereny świętokrzyskie wiodły nas również przez miejscowość Paprocice. Takie cudowne klimaty, że nie zdążyliśmy się obejrzeć a już byliśmy na Kobylej Górze 399 m n.p.m. dalej zmierzając do miejscowości Trzcianka, a następnie mijając po drodze zbocze Chełmca 456m n.p.m. Zapatrzeni w siebie obcując z naturą i podziwiając jej uroki, znaleźliśmy się nagle pod Klasztorem Św. Krzyża na Łysej Górze. Podobno niegdyś czarownice odprawiały tu sabat. Pod klasztorem nie sabat a odpoczynek, kawka, grzane winko i nie tylko….musiały być lody dla ochłody 🙂 ważna sprawa również woda, którą musieliśmy uzupełnić. Udało się w budce z lodami 🙂 Korzystając z okazji a w poszukiwaniu pieczątki – nieśmiało zaczęliśmy przemieszczać się korytarzami klasztoru…co ciekawe znajdują się w nim liczne krypty, ale ich zwiedzanie zostawiamy na wycieczkę z dziećmi. Ukontentowani ruszyliśmy dalej, na szczyt Łysej Góry 594 m n.p.m. z gołoborzem (bilet wstępu obowiązkowy by ujrzeć cud natury, my poszliśmy dalej). Dopiero co odpoczywaliśmy, a już ciężar plecaków dał się nam we znaki. Znużenie, gorąco, a tu końca nie widać 🙁 dotarliśmy do Huty Szklanej po drodze mijając elementy Pomnika Katyńskiego Trzech Krzyży. Niebawem w zasięgu wzroku karczma 🙂 STOP na obiadek, piwko i drzemkę 😉 Podczas drogi zanim weszliśmy z powrotem do lasu, spotkaliśmy Duszka Świętokrzyskiego. Krótka wymiana zdań w zakresie ubrań sportowych i przygotowania na szlak GSŚ okazała się owocną znajomością do tej pory 🙂 Od tej pory wędrowaliśmy już w zespole 3-osobowym. Dotarliśmy do Przełęczy Huckiej, potem przebrnęliśmy przez miejscowość Podlesie, aż do miejscowości Kakonin. Stąd już prosta droga na Łysicę, ale zanim atak szczytowy 🙂 najpierw Przełęcz Św. Mikołaja 542 m n.p.m. i oczywiście Skała Agaty 614 m n.p.m., która jest wyższa od Łysicy 613 m n.p.m. A tu na szczycie…hmmm…zawsze się zastanawiam, co ludzie widzą w tych krzyżach. Miejsca z tym symbolem są wyjątkowo oblegane, ciężko nawet zrobić sobie zdjęcie 😉 Dalej w drogę czas, przygoda czeka na nas 😉 spokojnie schodząc ze szczytu zatrzymaliśmy się przy źródełku by napełnić bukłaki…głodni, zmęczeni dotarliśmy do Klasztoru Św. Katarzyny rozglądając się za miejscem, gdzie można rozbić namiot. Niestety ku naszemu zdziwieniu takowego nie było… ;-( zatem musieliśmy iść dalej i dalej i szliśmy coraz wolniej, ale z mega humorem pod pachą 😉 Duszek Świętokrzyski wiedział, że na Wymyślonej można spokojnie rozbić namiot, aleeeee….to było aż 5 km przed nami.. Tyle siły już nie mieliśmy, plecaki nie pomagały… W trakcie wędrówki przypomnieliśmy sobie, że szlak czerwony przebiega tuż obok miejsca w Krajnie Pierwszym, gdzie spędziliśmy noc zdobywając inne szczyty górskie z KGP. Pamiętamy…że tam była sauna i grota solna…wooow…od razu telefony w ruch i akcja 🙂 oczywiście namawialiśmy naszego kompana by udał się z nami, ale chciał osiągnąć swój cel Wymyślona i tam zmierzał. Umownie spotykamy się na szlaku jak nie będzie pędził 🙂 ha ha ha a my na tarasie widokowym spożywamy kolacyjkę w postaci podsuszanej kiełbaski 🙂 cały czas obserwując piękne okolice Krajna. Gospodarz „Noclegi u Banysia” (tel. 697200960) był niezwykle miły i mogliśmy rozbić namiot na posesji mimo oblężenia wczasowiczów w ramach weekendu czerwcowego 🙂 Oczywiście skorzystaliśmy z utęsknionej sauny delektując się każdą minutką, spędziliśmy tam chyba 2h. Finalnie po tak ciężkim dniu powiedzieliśmy sobie Dobranoc :-*
Etap III – niedziela 01.V.2022
Pobudka: Dzień Trzeci… ten etap rozpoczęliśmy od rozpakowywania naszych plecaków, HA HA 🙂 bo my już wiemy, że plecaki są zbyt ciężkie, a nasze plecy delikatne 🙂 Mieliśmy chytry plan… zbędne rzeczy zostawiliśmy u gospodarza Noclegi u Banysia z zamiarem podjechania po nie autkiem w drodze powrotnej do domku 😉
Etap IV – poniedziałek 02.V.2022