Nieważne gdzie, ważne z kim!!!

Miesiąc: sierpień 2021

Wieżyca

Bardzo miły przerywnik w drodze powrotnej. Szczyt z krótkim podejściem i piękną wieżą, której właścicielem prywatnym jest bardzo miły Pan, który chętnie opowiada o jej historii.

Poręba 671 m n.p.m.

Szybkie podejście gdyż myśleliśmy, że zdążymy przed deszczem. Niestety myliliśmy się i na podejściu deszcz nas dopadł i musieliśmy go przeczekać z dziwnych budowlach, prawdopodobnie w starych hangarach wojskowych. Szukaliśmy szczyt z mapą ale niestety nie było na nim żadnego oznaczenia i dopiero przy zejściu zobaczyliśmy tabliczkę przy bramie od terenu wieży meteorologicznej.

Krzyżna Góra 654 m n.p.m. i Sokolik

Trefiliśmy do mekki polskiej wspinaczki skałkowej czyli nr. 2 po Jurze. Bolało nas, że nie mamy swojego sprzętu i nie możemy zrobić wpinki w skale ale cóż i tak bywa. Nie ma rady będziemy musieli tu wrócić i tyle 🙂 Nocleg w namiocie przy klimatycznym Schronisku Szwajcarka. Sama trasa przyjemna ale sporo ludzi bo wakacje i do tego jeszcze weekend.

Łysocina 1188 m n.p.m.

wejście I – 8 stycznia 2021
wejście II – 21 sierpnia 2021

Kolejne wejście latem, z pięknym widokiem na królową Karkonoszy Śnieżkę, z pełnymi brzuszkami od jagód … bezcenne. Miło wraca się w te same miejsca o różnych porach roku. Wyzwala to skrajne odmienne uczucia i doznania, dlatego na pewno warto i nie żałujemy, że tu wróciliśmy.

Skalny Stół 1282 m n.p.m.

Z przyjemnością wróciliśmy w Karkonosze. Wspaniale jest odwiedzać te same miejsca o różnych porach roku. Niby to samo a jednak zgoła odmienne i widoki i wrażenia. Największym plusem letniego wejścia na Skalny Stół jest to, że można objeść się do woli jagód. Całe polany krzewów uginających się od jagód, można czerpać z nich garściami. Jedyny skutek uboczny to fioletowe usta i zęby po tej biesiadzie ale i tak warto.

Lackowa 997 m n.p.m.

wejście I – 17 października 2020
wejście II – 5 sierpnia 2021

Byliśmy całą czwórką to znaczy oprócz nas jeszcze moja mama i Miłosz. Trochę się o nich baliśmy ale dali świetnie radę na stromym podejściu. Natomiast ta góra ma typowo brytyjski klimat, zawsze tu pada deszcz. Aby nie zjechać na błocie i mokrych skałach ze stromego podejścia postanowiliśmy wrócić dookoła. Było długo ale fantastycznie i nawet deszcz kiedy przemoczył nas doszczętnie nam tego nie zepsuł.

Kamień nad Jaśliskami 857 m n.p.m.

Kolejny szczyt tego dnia i tu również lekko kropiło. Natomiast kompletnie brak ludzi na szlaku … cudownie i oczywiście cerkiewka z murowanym kamiennym mostkiem na początku naszej trasy – cudo. Łąka przed wejściem szlaku w las również bajeczna.

Baranie 754 m n.p.m.

Próbowaliśmy zrobić podejście dzień wczesnej ale niestety jak zaczęło padać to nie chciało przestać. Nie chcieliśmy wszystkiego zamoczyć a kolejny dzień zapowiadał się lepiej pogodowo. Pomimo wspólnego wyjazdu z moją mamą i Miłoszem daliśmy im dzień regeneracji i poszliśmy tylko we dwoje. Oczywiście były przelotne deszczyki ale co innego jak złapią podczas trasy a co innego jak trzeba ruszać w deszczu. Duże opady niestety pozostawiają po sobie błoto ale dobre konie pójdą i po błocie. Bardzo przyjemna trasa, prawie cała przez lasy a do tego mijaliśmy chyba tylko jedną parę. Luksus samotności i absolutne przeciwieństwo Tarnicy, którą zdobywaliśmy dzień wcześniej.

Tarnica 1346 m n.p.m.

wejście I – 9 sierpnia 2019
wejście II – 18 października 2020
wejście III – 3 sierpnia 2022

Piękne jak zwykle Bieszczady ale niestety wakacje robią swoje i jako najwyższy szczyt tych gór z niewymagającym podejściem ściąga tłumy i na szlaku trzeba niemal się łokciami rozpychać. Za to widokami zielonych połonin można nacieszyć oczy i strudzoną duszę wędrowca. Jesteśmy tu kolejny raz i na pewno wrócimy, mam tylko nadzieję, że tą okazją będzie GSB.

Łysica, Skała Agaty

wejście I – 19 października 2020
wejście II – 5 grudnia 2020
wejście III – 2 sierpnia 2021
wejście IV – 30 kwietnia 2022 GSŚ

Podczas wspólnego wyjazdu wakacyjnego była to chwilowa przerwa na wyprostowanie nóg i odpoczynek od pozycji siedzącej podczas podróży. Oprócz Sylwii i mnie była moja mama i Miłosz. Podejście przyjemne a letnia burza tylko lekko nas zmoczyła. Ukontentowani ruszyliśmy dalej, kolejny przystanek Bieszczady.

Oparte na WordPress & Theme by Anders Norén