Szczyt Szybowcowej Góry wznosi się majestatycznie na Jelenią Górą roztaczając ze szczytu piękny widok panoramy miasta. Można dojechać w zasadzie pod sam szczyt ale my kawałeczek chwiliśmy się przejść więc zaparkowaliśmy pod szczytem.
Kategoria: Sudecki Włóczykij Strona 3 z 4
Kolejny już 3 szczyt w dniu dzisiejszym. Kolejny szczyt, który zbliża nas do osiągnięcia Sudeckiego Włóczykija w stopniu brązowym, kolejny z pięknym zamkiem na szczycie. Niestety pogoda znów deszczowa i pomimo małego dystansu jaki pokonaliśmy jesteśmy przemoczeni a to jeszcze nie koniec szczytowania w dniu dzisiejszym.
To już drugi szczyt podczas naszego wypadu w Święto 3 Króli. Kolejny szczyt do osiągnięcia Sudeckiego Włóczykija w stopniu brązowym. Pogoda się poprawiła i już nie pada deszczyk a w oddali nawet słoneczko zaczyna lekko się przebijać. Prosta i miła trasa spacerowa po Śląskiej Fudżijamie czyli wygasłym wulkanie 🙂
Pierwszy długi weekend w tym roku a my już przygotowani i na szlaku. Tym razem postanawiamy dokończyć zdobywanie szczytów w ramach Sudeckiego Włóczykija w stopniu brązowym. Brakuje nam już niedużo a plan jest ambitny więc wrócimy z kompletem a nawet może jak się uda zrealizować plany to będzie kilka szczytów na kolejny stopień. Pogoda temperaturowo ok czyli 4st.C ale przelotne mżawki nie nastrajają do dłuższego i dokładniejszego zwiedzania. Dlatego trochę na leniucha podjeżdżamy najdalej jak się da. Dzięki temu, że podjechaliśmy blisko, praktycznie pod sam zamek na szczycie, nie byliśmy za bardzo zmoczeni i mogliśmy pospacerować chwilę po terenie XI wiecznego przepięknego zamku. Pewnie byłoby jeszcze cudowniej gdyby było słonecznie i puścilibyśmy naszego drona. Nie mniej jednak nacieszyliśmy oczy i dusze pięknymi murami zarówno części zachowanej jak i tych już w ruinie.
O samym zamku, możemy doczytać na stronie o zamku:
Pierwsze wzmianki o Zamku Grodziec pojawiły się w 1155 roku i pochodzą z bulli papieża Hadriana IV. Dwadzieścia lat później Książę Bolesław Wysoki wystawił przywileje Cystersom z Lubiąża. Oprócz wzmianek z XIII wieku, dotyczących dwóch kasztelanów grodu, niewiele wiadomo o losach zamku, który w tamtym okresie był drewniany. Henryk Brodaty, zastąpił drewnianą budowlę murowaną, a ta na przestrzeni wieków była systematycznie rozbudowywana.
Okres wojen husyckich bardzo doświadczył gród. Zdobyty i pogwałcony wojnami zamek, został splądrowany i zniszczony. W 1470 roku Zamek Grodziec został odkupiony przez legnickiego księcia Fryderyka I. Sprowadził do Grodźca murarskich mistrzów z Legnicy, Wrocławia i Görlitz, którym zawdzięczamy dzisiejszy układ przestrzenny budowli. Za czasów Fryderyka II – syna Fryderyka I – Grodziec stał się jedną z piękniejszych rezydencji gotycko-renesansowych na Śląsku.
Po wybuchu wojny zwalczające się wojska przemierzały ziemię śląską, pustosząc miasta i wsie. Zamek Grodziec stał się schronieniem dla mieszkańców poszukujących bezpiecznej przestrzeni dla swojego dobytku. Budowlę konsekwentnie wzmacniano, jednak finanse nie pozwoliły na realizację wszystkich planów. Konsekwencją tego było zdobycie i zniszczenie Zamku Grodziec przez wojska księcia Albrechta Wallensteina. Według różnych źródeł zdobycie warowni było efektem zdrady. Czyjej? Tutaj nie ma spójnej wersji. Wiemy jedynie, że skala zniszczeń była ogromna, a warownia straciła swoją militarną wartość.
XVII i XVIII- wieczne próby odbudowania Grodźca nie zakończyły się sukcesem. Dopiero w roku 1800, kiedy właścicielem dóbr został książę Rzeszy Jan Henryk VI von Hochberg, podjęto efektywne prace konserwatorskie i rekonstrukcyjne. Starania przerwała kampania napoleońska, jednak bez większego wpływu na zakres prac.
Kolejne lata dla Zamku Grodziec nie były łaskawe. Wojny napoleońskie, zwalczające się kozackie, pruskie i francuskie oddziały, zacięte walki, aż w końcu nowy właściciel i kolejne próby odbudowania zamku. W 1926 roku nazistowski polityk Herbert von Dirkens staje się kolejnym właścicielem majątku.
W 1945 roku Zamek Grodziec ulega dewastacji. Skala zniszczeń nie objęła całego zespołu zamkowego, skradziono jednak zabytkowe zbiory, spalono dachy. Zamek Grodziec stał opustoszały aż do 1959 roku, wtedy rozpoczęto prace porządkowe. Rekonstruowano elementy architektoniczne, które uległy zniszczeniom i kradzieży.
Nocleg w „Młyn Wielisław Agroturystyka i Restauracja„. Miejsce bardzo urokliwe, obsługa miła ale naliczono nam dodatkowe koszty w postaci klimatycznego 2,80 zł za osobę. Koszt noclegu to 150,89 zł (bez śniadania) rezerwacja przez booking.pl. Pokoik bardzo mały i na III piętrze ale za to czysty. Łóżko dwuosobowe ale w moim odczuciu zdecydowanie za miękki materac.
wejście I – 7 listopada 2020
wejście II – 24 kwietnia 2022
Pomimo, że się spieszyliśmy to deszcz zdołał nas dogonić. Początkowo kropił ale coraz bardziej nabierał na sile aby regularnie padając przemoczyć nas do suchej nitki. Dlatego był to ostatni nasz szczyt w tym dniu. Zdobyty wspólnie z mamą, Miłoszem i Jaśkiem.
Bardzo miły przerywnik w drodze powrotnej. Szczyt z krótkim podejściem i piękną wieżą, której właścicielem prywatnym jest bardzo miły Pan, który chętnie opowiada o jej historii.
Szybkie podejście gdyż myśleliśmy, że zdążymy przed deszczem. Niestety myliliśmy się i na podejściu deszcz nas dopadł i musieliśmy go przeczekać z dziwnych budowlach, prawdopodobnie w starych hangarach wojskowych. Szukaliśmy szczyt z mapą ale niestety nie było na nim żadnego oznaczenia i dopiero przy zejściu zobaczyliśmy tabliczkę przy bramie od terenu wieży meteorologicznej.
Trefiliśmy do mekki polskiej wspinaczki skałkowej czyli nr. 2 po Jurze. Bolało nas, że nie mamy swojego sprzętu i nie możemy zrobić wpinki w skale ale cóż i tak bywa. Nie ma rady będziemy musieli tu wrócić i tyle 🙂 Nocleg w namiocie przy klimatycznym Schronisku Szwajcarka. Sama trasa przyjemna ale sporo ludzi bo wakacje i do tego jeszcze weekend.
wejście I – 8 stycznia 2021
wejście II – 21 sierpnia 2021
Kolejne wejście latem, z pięknym widokiem na królową Karkonoszy Śnieżkę, z pełnymi brzuszkami od jagód … bezcenne. Miło wraca się w te same miejsca o różnych porach roku. Wyzwala to skrajne odmienne uczucia i doznania, dlatego na pewno warto i nie żałujemy, że tu wróciliśmy.
Z przyjemnością wróciliśmy w Karkonosze. Wspaniale jest odwiedzać te same miejsca o różnych porach roku. Niby to samo a jednak zgoła odmienne i widoki i wrażenia. Największym plusem letniego wejścia na Skalny Stół jest to, że można objeść się do woli jagód. Całe polany krzewów uginających się od jagód, można czerpać z nich garściami. Jedyny skutek uboczny to fioletowe usta i zęby po tej biesiadzie ale i tak warto.