Próbowaliśmy zrobić podejście dzień wczesnej ale niestety jak zaczęło padać to nie chciało przestać. Nie chcieliśmy wszystkiego zamoczyć a kolejny dzień zapowiadał się lepiej pogodowo. Pomimo wspólnego wyjazdu z moją mamą i Miłoszem daliśmy im dzień regeneracji i poszliśmy tylko we dwoje. Oczywiście były przelotne deszczyki ale co innego jak złapią podczas trasy a co innego jak trzeba ruszać w deszczu. Duże opady niestety pozostawiają po sobie błoto ale dobre konie pójdą i po błocie. Bardzo przyjemna trasa, prawie cała przez lasy a do tego mijaliśmy chyba tylko jedną parę. Luksus samotności i absolutne przeciwieństwo Tarnicy, którą zdobywaliśmy dzień wcześniej.