wejście I – 7 listopada 2020 Sylwia i Patryk
wejście II – 13 stycznia 2024 Sylwia, Patryk, Miłosz, Jasiek

Ostatni nasz szczyt z listy Korony Gór Polski. Zamyka to jeden rozdziałów naszej przygody, ale zaczyna kolejny i mam nadzieję, że nie ostatni. Dzięki zdobyciu tych 28 szczytów z Korony Gór Polski staliśmy się bogatsi w nowe doświadczenia, jednak ciągły niedosyt gdzieś w głębi serca ciągnie nas dalej i dalej. Dlatego nie zamierzamy na tym poprzestać i obiecujemy sobie kontynuować naszą przygodę na górskich szlakach. 

Na szczyt ruszamy żółtym szlakiem z Przełęczy Tąpadła, spokojnym szerokim podejściem, na tyle lajtowym, że spotykamy po drodze nawet młode małżeństwa z małymi dziećmi a nawet w wózkach. Po dotarciu na szczyt zdobywamy pieczątkę przy schronisku, które w związku z panującą globalnie pandemią, wydaje posiłki tylko przez okienko na zewnątrz. Brakuje tabliczki z opisem szczytu dlatego troszeczkę błąkamy się po rozległym szczycie, gdzieś pomiędzy wieżą telewizyjno-radiową, schroniskiem PTTK a kościółkiem. Znajdujemy nawet prastary pomnik pogańskiego kultu w postaci niedźwiedzia.  Za kościółkiem ruszamy mało uczęszczanym szlakiem w stronę betonowej wieży widokowej, pod którą również robimy sobie zdjęcie. Zejściem w dół postanawiamy pokonać drogę mniej uczęszczanym, ale bardziej trudnym szlakiem niebieskim. Zejście po dużych i śliskich od mchów głazach wymaga jednak skupienia i uwagi. Na szczęście po chwilowym ciężkim zejściu dalej idziemy już leśną drogą, ale prawie pustą. Daje nam to możliwość nacieszenia się urokami ciepłego jeszcze listopada. Cała wyprawa zajmuje nam niecałe 2h i pokonujemy niecałe 8 km.