To już drugi szczyt, który zdobywamy tego dnia, i drugi w ramach Diademu Gór Polski. Podobnie jak wcześniej, startujemy z Przełęczy Przysłup, tym razem ruszając bezpośrednio po zdobyciu Słonny NW. Warunki na szlaku się nie zmieniają – nadal króluje błoto, śnieg i leśna cisza. Poruszamy się czerwonym szlakiem, prowadzącym przez dzikie, mało uczęszczane tereny Gór Sanocko-Turczańskich.
Wędrując tą ustronną trasą, mamy świadomość, że jesteśmy na terytorium wilków, rysi, a nawet niedźwiedzi brunatnych, które bytują tu w niskich partiach lasów karpackich. I choć początkowo brzmi to bardziej jak legenda, w pewnym momencie wszystko staje się bardzo realne – na śniegu zauważamy potężny odcisk łapy. Jej rozmiar jednoznacznie wskazuje na niedźwiedzia. Robimy zdjęcie, stawiając obok stopę dla skali. To wystarcza, by włosy stanęły dęba i adrenalina podniosła tempo.

Od tego momentu poruszamy się dużo ostrożniej – bardziej uważnie nasłuchujemy i rozglądamy się dookoła. Zima w tym roku jest łagodna, a mrozy przyszły późno, co oznacza, że niektóre niedźwiedzie mogły nie zapaść jeszcze w sen zimowy.
Po niecałej godzinie dochodzimy do celu – Słonny S-E (668 m n.p.m.), kolejny zalesiony wierzchołek z charakterystyczną żółtą tabliczką. Podobnie jak jego północno-zachodni odpowiednik, nie oferuje żadnych widoków. Jest za to cisza, spokój i świadomość, że zdobywamy kolejny punkt w naszym Diademie. Robimy szybkie, pamiątkowe zdjęcie – szczyt zaliczony!

Po powrocie na Przełęcz Przysłup, czujemy zmęczenie, ale nie chcemy kończyć tego dnia tak od razu. Decydujemy się zjechać do pobliskiego Sanoka, gdzie planujemy znaleźć nocleg. Nie jest to łatwe – pandemia COVID-19 znów daje się we znaki, a wiele obiektów działa w ograniczonym zakresie. Ostatecznie udaje nam się znaleźć przytulne miejsce na naszą regenerację przed kolejnymi wyzwaniami.
Tymczasem, mimo zmęczenia, decydujemy się na spacer po Sanoku, który powoli zaczyna przybierać świąteczną szatę. Odwiedzamy punkt widokowy, skąd rozpościera się panorama miasta – z górami w tle i dachami w dolinie.

Niestety, zamek z wystawą twórczości Zdzisława Beksińskiego jest zamknięty z powodu pandemicznych ograniczeń. Jednak i tak spacer po starym mieście ma swój urok. Na rynku mijamy ozdobne świetlne dekoracje, a w jednym z zaułków – kramik z ceramiką z Bolesławca.

Zwieńczeniem spaceru jest spotkanie z samym… Beksińskim – a raczej jego pomnikiem. Chwila zadumy przy sylwetce tego wybitnego artysty – malarza, grafika i rzeźbiarza – stanowi piękne zakończenie dnia pełnego wrażeń.

Po powrocie siadamy w ciepłym wnętrzu, przeglądamy zdjęcia i planujemy kolejny dzień. Sylwia przygotowuje pyszny ciepły posiłek i cały wieczór się regenerujemy.

Zimowy start Diademu Gór Polski okazał się emocjonujący, dziki i… pełen wrażeń.
Informacje praktyczne:
Wysokość: 668 m n.p.m.
Pasmo: Góry Sanocko-Turczańskie
Szlak: czerwony, start z Przełęczy Przysłup
Długość trasy: ok. 7 km (tam i z powrotem, łącznie z Słonny NW – ok. 18,5 km)
Czas przejścia: ok. 2–2,5 godziny (oba szczyty ok. 5-5,5 godziny)
Trudność: łatwa technicznie, ale możliwe błoto i ślisko w sezonie zimowym
Warto wiedzieć:
Rejon zamieszkiwany przez dużych drapieżników (wilki, rysie, niedźwiedzie)
Brak infrastruktury turystycznej na szczycie
Możliwość noclegu w pobliskim Sanoku – warto rezerwować z wyprzedzeniem
Sanok – garść inspiracji:
Zamek Królewski z wystawą Beksińskiego
Pomnik Beksińskiego w centrum miasta
Rynek z lokalnymi sklepikami i ceramiką z Bolesławca
Słonny S-E nie należy do najbardziej spektakularnych szczytów, ale wpisuje się doskonale w klimat górskich eksploracji z dala od utartych szlaków – a spotkanie z Sanokiem czyni ten dzień jeszcze bardziej wyjątkowym.
