Nadchodząca jesień goniła nas i wiedzieliśmy, że jak nie pospieszymy się i nie zrobimy najwyższego szczytu jak najszybciej to później będzie tylko gorzej. Pierwszy termin wypadł ze względu na pogodę, która zmieniła się na deszczową. Siedzieliśmy i obserwowaliśmy meteogramy aż wreszcie pojawiło się okno pogodowe pozwalające na bezpieczne podejście z pięknymi widokami w słońcu. Spakowani już byliśmy pozostało tylko się zorganizować, z czym tez nie mamy problemów. Wyjazd zaraz po regatach, szybkie spanie po Słowackiej stronie i wczesnoranna powstanie i w drogę…