Około południa pojechaliśmy zdobyć kolejny ze szczytów zaliczanych do Sudeckiego Włóczykija – Čap. Próbowaliśmy dojechać do miejsca zaplanowanego startu, ale niestety droga nie wyglądała zachęcająco dlatego postanowiliśmy pojechać dookoła i dojechać od drugiej strony. Nasz wybór był słuszny jednak nie dojechaliśmy do miejsca zaplanowanego startu, tylko musieliśmy zostawić auto około kilometra wcześniej. Pogoda była słoneczna więc dziarsko ruszyliśmy do naszego celu. Do przejścia mieliśmy od auta troszkę ponad 3 kilometry i zajęło nam to równo godzinkę. Samo podejście nie było wymagające, ale na szlaku było sporo lodu, a więc ślisko i trzeba było uważać zwłaszcza na samym końcu podejścia. Wysiłek jednak bardzo się opłacił, ponieważ końcówka podejścia była urokliwa i bajeczna a sam szczyt oczarował nas zarówno widokami z wieży widokowej jak i usytuowaniem skałek pokrywających szczyt. Na jedną nawet się wdrapaliśmy, bo wejście było łatwe jednak samo zejście już nieco bardziej wymagające. Po zrobieniu zdjęć i nacieszeniu się widokami ruszyliśmy w dół, gdyż w planach na dzisiaj jest jeszcze Skalne Miasto. Do auta docieramy sprawnie i ruszamy dalej, droga zajmuje nam już jedynie 11 minut do kolejnego celu. Parkujemy nie, na ogólnym parkingu tylko na parkingu przy restauracji, do której wchodzimy na knedle w gulaszu i piwo. Dopiero tak najedzeni ruszamy na zwiedzanie. Po opłaceniu w kasie biletu wstępu (130 CZK od osoby) do których dostajemy mapę z trasami ruszamy w drogę. Zaczynamy od jeziorka i idziemy szlakiem zielonym z którego przy wodospadach odbijamy na żółty szlak do kolejnego jeziorka, które to jednak okazuje się osuchem. Na miejscu polska młodzież robi dużo hałasu w związku z wejściem jednej z osób w ciężki, stromy teren. Nie chcemy oglądać wypadku dlatego szybko się oddalamy. Wracam na zielony szlak i ruszmy jego powrotną stroną. Skały Gór Stołowych są na prawdę imponujące, a tutaj mają na prawdę ogromne rozmiary w porównaniu np. z Błędnymi Skałami. Nie mniej jednak, rozczarowują nas pozostałości Niemieckiej bytności w tych rejonach. Po powrocie na parking wracamy jeszcze do restauracji i zamawiamy smażony ser z frytkami i surówkę oraz obowiązkowym piwem.