Ależ daleko w te piękne Bieszczady … dojechaliśmy późnym wieczorem i zdobywaliśmy ten szczyt już po ciemku. Oczywiście ze względu na prace leśne szlak został na okres prac zmieniony a sama droga błotnista. Natomiast po powrocie do samochodu mieliśmy nalot Straży Granicznej, która myślała że coś przerzucamy przez granicę. Wytłumaczyliśmy im nasz cel a oni odparli, że jesteśmy bardzo odważni skoro nie boimy się niedźwiedzi, które nie zasnęły jeszcze. Powiem, że trochę nas wystraszyli i kolejny szczyt – Trohaniec zostawiliśmy już na kolejny dzień po widoku.