Rano po przebudzeniu i wyjściu przed ośrodek w którym nocowaliśmy, nie mogliśmy uwierzyć własnym oczom. Było … biało. I to bardzo! Jakieś 10 cm śniegu spadło w nocy. Zaczęliśmy więc od odśnieżania samochodu i już podczas tej czynności zastanawialiśmy się nad warunkami na drogach no i na zaplanowanych trasach. Zwłaszcza wyjazd na główną drogę spod ośrodka był sporym wyzwaniem z uwagi na duży spadek. Na szczęście właściciel już zdążył posypać popiołem, co poprawiło bezpieczeństwo zjazdu. Drogi zgodnie z naszymi obawami były lekko rozjeżdżone ale nie odśnieżone, może z uwagi iż nie były to drogi krajowe. Pojęliśmy decyzję, że auto pozostawimy jak najbliżej głównej drogi i nie będziemy ryzykować zakopania przy podjazdach bliżej szczytu. Tak też zrobiliśmy. Dlatego czekała nas niezbyt może długa, ale za to bajecznie piękna droga zielonym szlakiem. Najpierw niewielki kawałek nierozjeżdżoną drogą, aby następnie odbić z niej w ścieżkę leśną. Śnieg przez jakiś czas prószył ale najgorszy był zimny wiatr. Podejście nie było ani strome ani długie za to samo dojście do szczytu było po zasypanej grani gdzie ilość śniegu w pewnych momentach bardzo utrudniała wędrówkę. Dlatego decydowaliśmy się na odbicie poniżej grani po zawietrznej stronie. Na samym wierzchołku zamiast tabliczki , znajdowała się już mocno wysłużona i zniszczona od wiatru kartka w plastikowej koszulce. Powrót przebiegał już dużo szybciej, gdyż śnieg przestał już zupełnie padać i wiatr zaczął mocno słabnąć. Urzeczeni piękna zimową scenerią oddaliśmy się śnieżnym harcom czyli bitwie na śnieżki i robienia przez Sylwię aniołków w śniegu. Przed dojściem do naszego auta ratowaliśmy jeszcze z opresji innych kierowców, którzy nie mogli się minąć na zaśnieżonej drodze, przez co zakopali się autami w śniegu. Wspólnymi siłami szybko się uporaliśmy z uratowaniem z opresji kierowców. A po ponownym odśnieżeniu naszego auta, ruszyliśmy na kolejny zaplanowany szczyt. Jednak widząc panujące warunki, w głowach już układaliśmy plan B, który zakładał niestety mniejszą ilość zdobytych szczytów ze względu mocno utrudnione przemieszczanie się pomiędzy zaplanowanymi górami.