Góra Wrona położona jest na Wzgórzach Bielawskich. Nie jest szczytem, który wymaga specjalnego przygotowania lub odpowiednich warunków do zdobycia. My przyjechaliśmy od strony Ostroszowic i ze względu na obfite opady śniegu postanowiliśmy podjechać pod niego na tyle na ile było to możliwe. Plany obejmowały również odwiedzenie punktu widokowego. Niestety nieodśnieżona droga nie pozostawiała możliwości pozostawienia samochodu tam gdzie planowaliśmy. Dlatego dojechaliśmy do samej ścieżki prowadzącej na szczyt, która była położona w lesie i przez to było mniej śniegu niż na poboczach i drodze, którą dojechaliśmy. W konsekwencji nasza wyprawa na szczyt liczyła zaledwie 200 metrów praktycznie bez przewyższeń. Sam szczyt nie jest położy wysoko a w dodatku zalesiony a więc i widoków praktycznie żadnych ale posiada ładną tabliczkę z oznaczeniem a to duży plus bo to zawsze miła pamiątka do zdjęcia. Powrót ze szczytu również szybki natomiast podróż już nie. Nawigacja poprowadziła nas inną krótszą drogą i jak się okazało dla nas nie przejezdną. Skończyło się to dla nas powrót na biegu wstecznym i zawracanie na podjeździe do posesji ze sporym spadkiem. Ryzyko było spore bo podjazd był śliski a do tego ograniczony kamiennym ogrodzeniem. Na szczęście nie zaliczyliśmy ześlizgnięcia się na nim i operacja cofania i zawracania skończyła się bezpiecznie i pomyślnie ruszyliśmy w kierunku Ostroszowic, gdzie zaczęliśmy już po drodze szukać i obdzwaniać sklepy motoryzacyjne w celu zakupienia łańcuchów zimowych na koła.