Płockie Harpagany

Nieważne gdzie, ważne z kim!!!

Praded 1491 m n.p.m.

Ten majestatyczny szczyt króluje nad przyległymi górami. Pod względem wysokości jest to piąty szczyt Czech. Podejście mieliśmy w surowych górskich warunkach z silnym wiatrem. Na szczęście podejście i zejście umilały nam postoje w schronisku Szwajcarka. Na samym wierzchołku znajduje się wieża telewizyjna obok której znajduje się rzeźba pradziada, z którym każdy obowiązkowo robi sobie zdjęcie. Mamy i my z zimowym pradziadem 🙂

Pricny Vrch

Podejście wymagające bo mocno oblodzone ale sam szczyt bardzo ciekawy ze względu na liczne zabezpieczone sztolnie. Bowiem od XIV wieku wydobywano tu rudę złota. Teren jest miejscami pozapadany z powodu zawalenia się licznych starych szybów. Wszystkie wejścia do szybów kopalnianych są pozabezpieczane i opisane.

Sikornik 550 m n.p.m.

Mało atrakcyjny szlak ze względu na jakieś prace budowlane i wyłożenie podejścia płytami betonowymi.

Lazek 715 m n.p.m.

Baardzo krótka droga ale po otwartym terenie a zaczął bardzo silnie wiać wiatr i trochę nas wychłodził. Na szczycie czeskie schronisko.

Jerab 1003 m n.p.m.

Przyjemne podejście w wiosennych warunkach. Nawet udało się zmodyfikować trasę tak, że zrobiliśmy pętelkę.

Smrk 1126 m n.p.m. i Postawna 1117 m .n.p.m.

Postawna już była od dawna na naszej liście DPG ale jak doszedł Smrk w ramach Korony Sudetów to postanowiliśmy upiec dwie pieczenie na jednym ogniu i zaplanowaliśmy dwa szczyty na jednej wycieczce. Prawie od początku drogi mieliśmy dzielnego towarzysza, który myśleliśmy, że idzie z ludźmi niedaleko nas. Piesek to pojawiał się to znów znikał ale cały czas się nas pilnował. Baaardzo się do niego przywiązaliśmy podczas tej niedługiej wyprawy i z wielkim bólem prosiliśmy napotkanych Czechów aby zadzwonili pod umieszczony na obroży numer do właścicieli i wytłumaczyli jak i gdzie odebrać zgubę. Kiedy przyszedł czas rozstania z naszym Dobrym Duszkiem Gór Bialskich zapanował w naszych sercach taki smuteczek, że nie odzywaliśmy się do siebie przez dłuższy czas. Jedynie rozsądek, że u prawowitych właścicieli jest jego miejsce, rodzina i będzie mu najlepiej pogodziliśmy się ze stratą doborowego towarzysza.

Kozie Żebro 888 m n.p.m.

O mały włos i byśmy pominęli ta uroczą górę. Oczywiście przez moją nieuwagę, gdyż opierałem się na starym zestawieniu Diademu Polskich Gór. Na szczęcie Sylwia swoim czujnym okiem wyłapała to i dokonaliśmy korekty naszych planów. Szybkie, łatwe podejście z uroczymi widokami, super.

Kraczonik 934 m n.p.m.

Dla Sylwii najcięższy szczyt jaki do tej pory zdobywała, czemu? Musicie ją o to zapytać, dla mnie raczej przeciętny. Widoki zwłaszcza na podejściu urokliwe i te śpiewające już ptaki zwiastujące niechybnie nadchodzącą już wiosnę w górach.

Jaworzyna Krynicka 1114 m n.p.m.

Ten szczyt również kojarzy mi się z jazdą na nartach. Ale tym razem nie wjeżdżamy na niego wyciągiem a zdobywamy go na nogach. Naprawdę niewiele nam zabrakło aby zobaczyć słońce chowające się za horyzontem skąpanych zimą gór, ale i tak widoki zapierały dech w piersiach. A może to było spowodowane mocnym przyspieszeniem na końcówce podejścia? Oceńcie to sami po zdjęciach.

Modyń 1029 m n.p.m.

Ten szczyt zaplanowaliśmy zdobyć po drodze dla rozprostowania nóg. Myśleliśmy, że niczym szczególnym się nie odmaluje się w naszej pamięci, a jednak … dowiedzieliśmy się, że nosi miano Góry zakochanych. Od razu milej i łatwiej się szło. Do tego na szczycie wieża widokowa z pięknymi, bajkowymi zimowymi widokami.

Strona 8 z 18

Oparte na WordPress & Theme by Anders Norén