Ahhh…ehhh..Skiba – ten szczyt będzie nam się kojarzył z przepięknym i malowniczym widokiem wprost na Zamek Książ i wizytą na Zamku Stary Książ, który stanowiły po prostu jego ruiny. Niebywałe, że ruiny zamku w kształcie trójkąta mogą być zachwycające…a jednak, marzyliśmy, aby je zwiedzić i chłonąć historię, która toczyła się w romantycznym zamku z XVIII w. Wzniesienie na wysokości 433 m npm znajduje się w Książańskim Parku Krajobrazowym, a z Placu Ferdynanda koniecznie trzeba zrobić zdjęcie pamiątkowe z Zamkiem Książ w tle. Z ruin Zamku Stary Książ widoczny jest w swej okazałości zamek Książ, aż zapierało nam dech w piersiach 🙃
Miesiąc: styczeń 2023 Strona 2 z 3
Szczyt o nazwie Klasztorzysko (631 m npm) zdobyliśmy w mgnieniu oka. Trasa była przyjemna i nietrudna. Urokliwe widoki koniecznie musieliśmy uwiecznić za pomocą drona, który zmagał się z dość silnym wiatrem. Krajobraz Podlesia bardzo malowniczy i zachęcający do ponownej wizyty na Klasztorzysku (nie mylić z cmentarzyskiem 😉).
wejście I – 6 listopada 2020 Sylwia i Patryk
wejście II – 7 stycznia 2023 Sylwia i Patryk
wejście III – 16 stycznia 2024 Sylwia, Patryk, Miłosz, Jasiek
Waligóra to dopiero góra…z sentymentem i poczuciem wewnętrznego obowiązku (hej Patusiu 😘 ) wróciliśmy, aby ponownie udokumentować nasze kolejne zdobycie szczytu wzniesionego na wysokości 934 m npm. Podjechaliśmy pod schronisko Andrzejówka. Stamtąd ruszyliśmy na ścianę, którą okazała się droga na szczyt. Nie wiem jak tego dokonaliśmy, ale pokonaliśmy ją w 15 min. Nie wierzę 🙃 było bardzo stromo, ślisko z powodu wilgotnego podłoża stanowiącego mokre liście, konary, gałęzie… sukces uwieńczyliśmy wspólnym zdjęciem na szczycie, przekąską w postaci ususzonej przez nas wołowinki i pysznej herbatki 😀 zdobycie jakiegokolwiek szczytu nie oznacza tylko wejścia, ale również bezpieczne zejście 👍warunki były dość niekorzystne na zejściu, polegało to na odbijaniu się od drzewa do drzewa, podobnie jak na Lackowej (997 mnpm). Niemniej jednak udało się. Dałam radę tylko dlatego, że Patuś pożyczył mi jeden kijek trekingowy, w przeciwnym razie zjazd na ” nartach” murowany nie wiadomo jeszcze z jakim skutkiem 🙃 w schronisku jeszcze tylko piecząteczki, pamiątkowe zdjęcia i kierunek Wałbrzych – a w nagrodę dla nas pizza w Happy Day 2 😃
Nocleg: Villa Art Wałbrzych ul. Czerwonego Krzyża 1, tel.665-006-040. Koniecznie pokój nr 1, który jest przestronny i wygodny. Cena 180 zł za dwie osoby ze śniadaniem.
Przyjazd do Makowic oznaczał tylko jedno… mianowicie spotkanie z Popielem 🙃 był dość wysoki, bo miał aż 284 m ale npm 😄 fantastyczny szlak owiany nutką refleksji i romantyzmu. A wszystko dzięki wąwozowi skąpanemu w liściach, huśtawce ozdobionej bombkami z napisem I ❤ Makowice i zabawie w latające liście 😋 Na szczycie była niespodzianka – skrzyneczka z pieczątką. Niestety na tak krótkie dystanse nie zabieraliśmy plecaków, a to właśnie w nich znajdowały się nasze książeczki. Następnym razem nadrobimy, może nawet z dziećmi i mamą 👍 na szlaku i na szczycie znajdowały się również dwa miejsca na ognisko, co może stanowić istotną informację dla zainteresowanych 😉 zapomniałam dodać, że przez krótką chwilkę byliśmy obserwowani przez tajemniczą leśną damę – sarenkę.
Cóż to były za niezapomniane chwile podczas zdobywania szczytu Górzno tzw. Wzgórze Ernesta…. pogoda była słoneczna. Trasa rozpościerała się przez pole, które wiodło nas wprost na szczyt stanowiący zwyczajny gaik 🙃 niby nic, bo tylko 305 m npm, ale ubaw „po pachy” 😄 wszystko dzięki tak ambitnym wzniesieniom jak Górzno.
Ciekawy szczyt na obrzeżach Wałbrzycha. Który to zresztą wbrew pozorom nie jest łatwy do zdobycia z uwagi na to iż nie prowadzi na niego żaden oznaczony szlak. Kłopotem nie jest w żadnym wypadku podejście ale podjęcie decyzji z której strony zostawić auto aby podejście było jak najbardziej urokliwe. My krążyliśmy troszeczkę, gdyż od strony od której chcieliśmy ruszyć nie oferowało możliwości postawienia samochodu. W końcu znaleźliśmy odpowiednie miejsce i częściowo przez las a częściowo przez pola pokonując kilka podejść i zejść udało się go zdobyć. Szczyt odwdzięczył się nam pięknymi widokami z panoramą Wałbrzycha w tle.
7 stycznia to nasz drugi dzień górskich zmagań. Aby nie tracić czasu samochodem podjeżdżamy jak najdalej się da, więc nie zostawiamy w centrum miejscowości Paprotki tylko jedziemy na obrzeża miejscowości i zostawiamy go w miejscu, w którym nie będzie przeszkadzał a my ruszamy początkowo łączonym szlakiem zielony i czerwony aby wejściu już w las na pierwszej polance pozostawić szlak zielony, który prowadzi dalej prosto i odbić w prawo czerwonym, który ma nas doprowadzić na sam szczyt. Pomimo wiatru nioski poziom chmur utrzymuje się i przejściu około połowy drogi na szczyt zaczyna otaczać nas mgła. Trasa napawa nas swoim pięknym ukształtowaniem a dodatkowego uroku dodają wyłaniające się skałki co jakiś czas. Na sam szczyt docieramy w gęstej mgle i bardzo nad tym ubolewamy gdyż sznyt jest wyeksponowany i rozpościera się z niego przepiękna panorama. Jest nawet piękna ranka z nazwą szczytu, w której robimy sobie pamiątkowe zdjęcie. Ze względu na brak widoków obchodzimy szczyt gdzie znajdujemy wzniesienie z możliwością wykorzystania technik wspinaczkowych z tego bez zastanowienia korzystamy. Po zdobyciu przewyższenia schodzimy do samochodu. Pogoda jak by z nas zakpiła, gdyż po wyjściu z lasu zauważamy, że wyszło słońce a chmury zostały rozwiane i szczyt jest pięknie odsłonięty a więc i widoki z niego w tym momencie byłyby już takie jak oczekiwaliśmy. Trudno, za wcześnie zaczęliśmy ale puszczamy drona aby chociaż zobaczyć namiastkę widoków jakie nam nie były dane ze szczytu. Zwłaszcza pięknie wyglądał Zalew Bukówka na tle gór.
Ostatni szczyt w dniu dzisiejszym i ostatni do uzyskania odznaki Sudecki Włóczykij w stopniu brązowym. Wooow mamy TO!
Trasa przyjemna i niewymagająca ale w ostatnich promieniach dnia. Samochód pozostawiamy pod zabudowaniami w miejscowości Częstocin. Na szczyt prowadzi szlak zielony i to nim będziemy podążać. Początkowo z miejscowości wychodzimy droga asfaltową aby po chwili odbić w drogę gruntową, przy której znajdują się drzewa z wycinki lasu. Ze względu, że trochę padało przez ostatnie dni, droga gruntowa początkowo prowadziła przez łąkę i była mocno rozjeżdżona oraz na tyle błotnista, że musieliśmy iść z boku drogi. Po wejściu w las i przejściu szlaku z drogi gruntowej na leśną ścieżkę sytuacja bardzo się poprawiła i mogliśmy kontynuować dalsze podejście szlakiem. Trasa była cicha i spokojna bez ludzi, dlatego było bardzo przyjemnie i właśnie tak jak lubimy najbardziej. Sam szczyt nie był oznaczony tabliczką ale w jej poszukiwaniu trochę pokręciliśmy się po okolicy szczytu wyznaczonego przez mapy-turystyczne.pl . Szczyt mocno zadrzewiony nie oferował żadnych widoków na okolicę. Finalnie zrobiliśmy sobie zdjęcie na tle charakterystycznej kupki kamieni (zawsze to lepiej niż na tle drzew, które wszędzie wyglądają tak samo 🙂 ) i ruszyliśmy w drogę powrotną.
Nocleg w Antonówka „Pod Dudziarzem” przez booking.pl. Koszt 162,58 zł bez śniadania. Super lokalizacja, bezpłatne miejsce parkingowe na terenie posesji. Pokój duży i czysty.
Kolejny szczyt, w dniu dzisiejszym. Samochód zostawiamy przy ulicy Książęcej w miejscowości Marczyce. Nie decydujemy się iść szlakiem, który zapewne jest bardziej malowniczy ale goni nas czas. Dlatego idziemy drogą gruntową najpierw przez łąki a następnie przez las aby po trochę więc jak pół kilometra wejść na szlak niebieski prowadzący już na sam szczyt. Po około 200-300 metrach malowniczego podejścia naszym oczom wyłania się kolejny zamek na szczycie. Tym razem jest to zamek Księcia Henryka czyli dawną posiadłość myśliwska Henryka LXII von Reuss w pierwszej połowie XIX w. Zamek nigdy nie pełnił funkcji warownych a jedynie był stylizowany na średniowieczną warownię. Odsłonięty fragment szczytu nawet bez wchodzenia na wieżę pozwala napałać się piękną panoramą Karkonoszy ze zbiornikiem wodnym Sosnówka. Trasa przyjemna i niewymagająca zwłaszcza podczas dobrej pogody jaką mieliśmy czyli bez deszczu i 6st.C na plusie. Jest to miejsce godne polecenia i na pewno tu jeszcze kiedyś wrócimy gdyż widać, że obecny właściciel bardzo dba o to miejsce i za jakiś czas na pewno zmieni się jeszcze bardziej na korzyść.
Szczyt Szybowcowej Góry wznosi się majestatycznie na Jelenią Górą roztaczając ze szczytu piękny widok panoramy miasta. Można dojechać w zasadzie pod sam szczyt ale my kawałeczek chwiliśmy się przejść więc zaparkowaliśmy pod szczytem.