Po zdobyciu Dwernik Kamień wskakujemy do auta i około godziny 11:30 ruszamy na kolejny zaplanowany na dzisiaj szczyt – Magura Stuposiańska. Do przejechania mamy około 15 km, a więc  na szczęście bez dłuższego siedzenia w samochodzie. Wracamy w kierunku Brzegów Górnych i dalej jedziemy w kierunku Ustrzyk Górnych. Podczas przejazdu po naszej lewej stronie tym razem majestatycznie wznosi się Połonina Caryńska, natomiast po prawej, pnie się ku niebu Mała i Wielka Rawka. O tej godzinie parking na początku szlaku pod Bacówką PTTK pod Małą Rawką jest pełny po brzegi. Całe szczęście, że nie zostajemy tutaj, gdyż po pierwsze mielibyśmy problem ze znalezieniem wolnego miejsca do zaparkowania, a po drugie szlak na szczyty byłby pełny ludzi, czyli tak jak nie lubimy. Dalej mijamy z sentymentem skręt na Wołosate, gdzie zaczyna się GSB. Przejeżdżamy przez centrum Ustrzyk Górnych ze sklepikami i straganami, w których robiliśmy zakupy, restauracje w których jedliśmy oraz pole namiotowe, z którego korzystaliśmy podczas naszej wyprawy na GSB sprzed prawie półtora roku. Samochód zostawiamy 5 km dalej w miejscu gdzie szlak przecina drogę i po szybkim przygotowaniu plecaków o godzinie 11:52 ruszyliśmy na niebieski szlak  prowadzący do samego szczytu. Początkowo szlak prowadził przez krzaki i podmokły teren, aby w końcu ruszyć ku szczytowi pod górę. Warunki w zasadzie inwentyczne jak na Dwerniku czyli ładna słoneczna pogoda z morzem mgieł w dolinach i obniżeniach terenu, a cała droga prowadziła przez bukowy las z grubym dywanem szeleszczących pod butami liści. Droga wiedzie w zasadzie cały czas pod górę z chwilowymi wypłaszczeniami finalnie pozwalając pokonać 550 metrów przewyższenia. Po drodze oczywiście robimy krótkie przerwy i jedną dłuższa już na samym szczycie, gdzie robimy obowiązkowo pamiątkowe zdjęcia. Cała trasa na szczyt i z powrotem z przerwami zajmuje nam 3,5 godziny bo przy samochodzie jesteśmy już o 15:25po pokonaniu 9,6km. Po dotarciu do auta pakujemy do niego plecaki i jeszcze rozciągamy mięśnie nóg na mostku nad rzeczką Wołosaty, znajdującym się przy parkingu a następnie wracamy w stronę Ustrzyk Górnych. Po drodze szukamy w internecie miejsca na zjedzenie obiadu z chłopcami. Niestety w związku z zakończeniem sezonu okazuje się, że większość miejsc jest zamknięta. Stojąc w centrum i zastanawiając się co dalej, zauważamy reklamę Pizzerii w Górach mieszczącej się w Wołosate. Ruszamy w tym kierunku i po kilku minutach siedzimy w dużej sali Pizzerii gdzie zamawiamy dwie pizze i jako przystawkę fasolkę po bretońsku oraz dla Sylwii grzane winko.  Po jedzonku udajemy się w kierunku naszego noclegu w „Przystanek Smerek” ale robiąc jeszcze po drodze zakupy spożywcze w sklepie w miejscowości Wetlina. Ponadto kupujemy od górala w budce oscypki oraz w hangarze 4F kurtki dla chłopców. Wieczór spędzamy na odpoczynku i regeneracji sił przed jutrzejszym dniem, który zadaje się być prawdziwym wyzwaniem.