Płockie Harpagany

Nieważne gdzie, ważne z kim!!!

Biskupia Kopa 891 m n.p.m.

Kolejny nasz szczyt z KGP (dla nas trzeci a pierwszy Miłosza). Ruszyliśmy w drogę zaraz po pracy i odebraniu Miłosza ze szkoły aby jeszcze w piątek zrobić ten szczyt, który znajduje się w pewnej odległości od innych. Na ten weekend zaplanowaliśmy aż cztery szczyty, oprócz Biskupiej Kopy chcemy jeszcze zdobyć Śnieżnik, Rudawiec i Kowadło. Bardzo cieszę się na ten wyjazd bo będzie okazja spróbować zaszczepić w Miłoszu pasję do gór. Czytaliśmy, że na szczycie może być problem z pieczątką dlatego postanawiamy ją zdobyć na dole we wskazanych miejscach na stronie KGP. Trochę musimy nadrobić i krążyć, a do tego walka z czasem, bo zależy nam bardzo na wejściu na szczyt jeszcze za widoku. Udaje się nam we wskazanej knajpie zdobyć pieczątkę a samo podejście postanawiamy zrobić od strony czeskiej ze względu na łatwość i krótkie podejście. Parkujemy przy drodze na ogólnym parkingu i szybkim krokiem udajemy się w kierunku szczytu. Okazuje się, że organizacyjnie nieźle się wyrobiliśmy bo punkt z pamiątkami po czeskiej stronie szczytu jest jeszcze czynny i udaje nam się uzyskać piękną pieczątkę do naszych książeczek.  Obowiązkowo cykamy zdjęcie na tle wieży widokowej, która jest charakterystyczna dla tego szczytu, jednak sama wieża jest już zamknięta. Nie mniej udaje się nam podziwiać z samego szczytu majestatyczny zachód słońca. W ostatnich promieniach słońca ruszamy szybko do samochodu aby po ciemku nie chodzić po górach. Sylwia ma trochę pietra w momencie kiedy się ściemnia a Miłosz to wykorzystuje i straszy ją wilkami. Do auta docieramy już po zmroku ale za to cało i szczęśliwie. Dzięki Miłoszowi, który przejmuje aparat mamy z Sylwią kilka na prawdę pięknych zdjęć ze szlaku. Naszą piosenką po trasie jest Gimbao33 w wykonaniu Maty. Na czas całego naszego weekendowego wyjazdu zarezerwowaliśmy nocleg w agroturystyce „Ranczo Kruszynki” zlokalizowane w Kamienicy koło Stronia Śląskiego.

Skopiec 724 m n.p.m.

wejście I – 6 września 2020 – Sylwia i Patryk,
wejście II – 10 grudnia 2020 – Sylwia i Patryk,
wejście III – 24 kwietnia 2022 – Sylwia, Patryk, Elżbieta, Miłosz, Janek

Kolejnym szczytem, czyli drugim z KGP był Skopiec. Przygoda jeszcze na dobre się nie zaczęła a jej smak wypełniał i upajał nasze zmysły w całości. Zachwycaliśmy się piękną panoramą nie szczędząc robionych zdjęć. Na uwagę po trasie na szczyt zasługuje zwłaszcza stare, uschnięte drzewo do którego pojawił się zwyczaj przybijane są stare buty, głownie trekkingowe, co tworzy niemal lokalny pomnik górskich piechurów.  Dalej na trasie spotkaliśmy starsze małżeństwo, które podczas krótkiej rozmowy jak się okazało również zdobywa KGP i pochwalili się, że był to już ich 20 szczyt. Jak my im zazdrościliśmy wówczas, byli dla nas PROsami. Zastanawialiśmy się, kiedy my będziemy na tym etapie. Na szczycie zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcie i umieściliśmy pieczątkę w naszych książeczkach. Nie obyło się bez bachaty, ale to już tak dla siebie realizowany nasz mały rytuał. Wycieczka nie skończyła się wyłącznie na samym Skopcu, poszliśmy dalej podziwiać widoki, ale również w drodze powrotnej poszliśmy na Baraniec. Jest to chyba jeden z łatwiejszych szczytów KGP dlatego czuliśmy pewien niedosyt.

Wysoka Kopa 1126 m n.p.m.

Pierwszy szczyt zdobyty w ramach KGP. Tak to właśnie tutaj zaczyna się nasza przygoda. Jak mówi stare chińskie przysłowie, że każdy nawet ten wielki marsz zaczyna się zawsze od pierwszego, małego kroku. To był właśnie ten nasz pierwszy, mały krok. Nasz początek z górami, a przede wszystkim sprawdzenie nas zarówno jako pary ale i zespołu podczas często ciężkich wyzwań jakimi jest zaplanowanie, zorganizowanie i przejście trasy osiągając zaplanowany szczyt. Myślę, że dla nas obojga było to duże wyzwanie, jednak nasze pozytywne nastawienie i wspólny cel, nie tylko nas nie poróżnił ale i zmotywował a przede wszystkim również wzmocnił. Ten szczyt to był początek nie tylko KGP ale jak się później okazało również innych dużo większych wyzwań jak DGP i innych koron ale także GSŚ czy GSB. Noclegi podczas tej wyprawy zaplanowaliśmy pod namiotem na urokliwym polu namiotowym pod nazwą „Nad Rozkosznym Stawem” w Szklarskiej Porębie. Po drodze do Szklarskiej wskakujemy jeszcze do Decathlonu w Jeleniej Górze aby Sylwia mogła doposażyć się w buty trekkingowe odpowiednie do górskich wypraw. Do tej pory nie potrzebowała a więc i nie miała. Namiot rozbijamy już po ciemku, ale wybieramy miejsce pod dwoma świerkami w bezpośrednim sąsiedztwie stawu. Rano po rozsunięciu namiotu dopiero doceniamy naszą bajeczną lokalizację, w cieniu z widokiem na staw. Śniadanko i kawkę zajadamy w turystycznych warunkach przy namiocie, co daje nam przedsmak czekającej przygody. Na szczyt postanawiamy ruszyć bezpośrednio z naszego pola bez podjeżdżania samochodem. Dlatego ruszamy najpierw szlakiem niebieskim a następnie szlakiem czarnym dochodzimy do szlaku czerwonego, którym docieramy pod szczyt. Pierwszym naszym przystankiem jest schronisko na Wysokim Kamieniu, które robi na nas duże wrażanie, nasz podziw rośnie kiedy dowiadujemy się, że zostało zbudowane z własnych środków przez właściciela, który poświęcił pół swojego życia na jego budowę. Klimat zyskał dodatkowo w momencie gdy jakaś zorganizowana grupa zaczęła śpiewać chórkiem, co prawda jakieś kościelne pieśni ale brzmiało to niesamowicie. Dalej trasa nie jest już tak wymagająca i stroma. Idziemy nadal czerwonym szlakiem po malowniczej trasie i z bajecznymi widokami. Mijamy po drodze Kopalnię Kwarcu Stanisław, która swoimi rozmiarami robi na nas duże wrażenie. Dalej po drodze łapie nas mały przelotny deszczyk a więc jest okazja do założenia kurtek przeciwdeszczowych. Końcówka wejścia na szczyt wymaga zejścia ze szlaku ale droga jest dobrze oznaczona i przyjemna. Na szczycie, który jest rozległą polaną robimy sobie oczywiście pamiątkowe zdjęcie, wbijamy w książeczkę stempelek i biwakujemy przygotowując posiłek z lifiozy podgrzany na kuchence gazowej. Wysiłek uwieńczamy dodatkowo układem tanecznym – bachata. Powrót w atmosferze zwycięstwa mija nam szybko i miło, jednak wybieramy inną trasę i wracamy szlakiem niebieskim na nasze pole namiotowe, gdzie wieczorem biesiadujemy w ogólnodostępnej świetlicy, przy grzańcu i planach na zdobywanie kolejnych szczytów.

Strona 18 z 18

Oparte na WordPress & Theme by Anders Norén