Radogost wzniesiony na 398 m npm na starym wulkanie należy do Krainy Wygasłych Wulkanów. Nazwa szczytu wzięła się od słowiańskiego bóstwa Radogost i istnieje od 1945r. Kluczowym i charakterystycznym dla tej góry jest ceglana wieża widokowa o wysokości 22 m. Trasa na szczyt nie była wymagająca i zajęła Płockim Harpaganom zaledwie 10 min w jedną stronę. Z wieży rozpościerał się widok tak piękny, że gdyby nie bardzo silny wiatr, uruchomilibyśmy drona by to uwiecznić. Skończyło się na kilku fotkach i szybciutko do autka, bo była przed nami jeszcze 4h droga do domku. Ale dla nacieszenia się ostatnim szczytem w dniu dzisiejszym wybraliśmy trochę inną drogę, nieco dookoła ale również czerwonym szlakiem. Zmiana podyktowana była głównie tym, iż po tej krótszej jednak mijaliśmy trochę ludzi a chcieliśmy nacieszyć się ciszą i sobą.
Góra Krzyżowa, jest to jeden ze szczytów, który zaliczy jest zarówno do Sudeckiego Włóczykija jak i do Korony Sudetów Polskich. Takie sytuacje bardzo cieszą nas kiedy za jednym wejściem możemy zdobyć dwa szczyty :). Góra jest typu wulkanicznego i jest położona na obrzeżach Strzegomia, a więc jest możliwy dojazd bardzo blisko podnóża góry, parkując na końcu jednego z osiedli. Trasa na szczyt, nie jest mocno wymagająca i pokonuje się ją szybko. Początkowo jest lekkie wzniesienie do przełęczy z tablicą szczytu oraz kamiennymi stołami i ławami. Następnie szlak na ostatnim odcinku podejścia prowadzi po stromych schodach, na których znajduje się napis „Schody te są darem miłości, darem miłości są schody do nieba”. Schody ciągną się do samego szczytu i trzeba ich trochę pokonać, ale wszystko rekompensuje rozpościerający się ze szczytu piękny widok panoramy miasta Strzegom i okolicy. A widać stąd nie mało bo Nizinę Śląską, Masyw Ślęży, Obniżenie Podsudeckie, Góry Sowie, Wałbrzyskie, Kamienne oraz Kaczawskie, a za nimi nawet Karkonosze ze Śnieżką.
Pogoda była sprzyjająca i pozwalała chociaż przez chwilę pozachwycać się i nacieszyć oczy, duszę i serca. Natomiast na samym szczycie, jak nie trudno się domyślić (nazwa góry nie jest myląca) znajduje się piękny krzyż 🙂 na placu wyłożonym kostką brukową. Ze względów bezpieczeńtwa plac ogrodzony jest metalową barierką.
Ahhh…ehhh..Skiba – ten szczyt będzie nam się kojarzył z przepięknym i malowniczym widokiem wprost na Zamek Książ i wizytą na Zamku Stary Książ, który stanowiły po prostu jego ruiny. Niebywałe, że ruiny zamku w kształcie trójkąta mogą być zachwycające…a jednak, marzyliśmy, aby je zwiedzić i chłonąć historię, która toczyła się w romantycznym zamku z XVIII w. Wzniesienie na wysokości 433 m npm znajduje się w Książańskim Parku Krajobrazowym, a z Placu Ferdynanda koniecznie trzeba zrobić zdjęcie pamiątkowe z Zamkiem Książ w tle. Z ruin Zamku Stary Książ widoczny jest w swej okazałości zamek Książ, aż zapierało nam dech w piersiach 🙃
Szczyt o nazwie Klasztorzysko (631 m npm) zdobyliśmy w mgnieniu oka. Trasa była przyjemna i nietrudna. Urokliwe widoki koniecznie musieliśmy uwiecznić za pomocą drona, który zmagał się z dość silnym wiatrem. Krajobraz Podlesia bardzo malowniczy i zachęcający do ponownej wizyty na Klasztorzysku (nie mylić z cmentarzyskiem 😉).
wejście I – 6 listopada 2020 Sylwia i Patryk
wejście II – 7 stycznia 2023 Sylwia i Patryk
wejście III – 16 stycznia 2024 Sylwia, Patryk, Miłosz, Jasiek
Waligóra to dopiero góra…z sentymentem i poczuciem wewnętrznego obowiązku (hej Patusiu 😘 ) wróciliśmy, aby ponownie udokumentować nasze kolejne zdobycie szczytu wzniesionego na wysokości 934 m npm. Podjechaliśmy pod schronisko Andrzejówka. Stamtąd ruszyliśmy na ścianę, którą okazała się droga na szczyt. Nie wiem jak tego dokonaliśmy, ale pokonaliśmy ją w 15 min. Nie wierzę 🙃 było bardzo stromo, ślisko z powodu wilgotnego podłoża stanowiącego mokre liście, konary, gałęzie… sukces uwieńczyliśmy wspólnym zdjęciem na szczycie, przekąską w postaci ususzonej przez nas wołowinki i pysznej herbatki 😀 zdobycie jakiegokolwiek szczytu nie oznacza tylko wejścia, ale również bezpieczne zejście 👍warunki były dość niekorzystne na zejściu, polegało to na odbijaniu się od drzewa do drzewa, podobnie jak na Lackowej (997 mnpm). Niemniej jednak udało się. Dałam radę tylko dlatego, że Patuś pożyczył mi jeden kijek trekingowy, w przeciwnym razie zjazd na ” nartach” murowany nie wiadomo jeszcze z jakim skutkiem 🙃 w schronisku jeszcze tylko piecząteczki, pamiątkowe zdjęcia i kierunek Wałbrzych – a w nagrodę dla nas pizza w Happy Day 2 😃
Nocleg: Villa Art Wałbrzych ul. Czerwonego Krzyża 1, tel.665-006-040. Koniecznie pokój nr 1, który jest przestronny i wygodny. Cena 180 zł za dwie osoby ze śniadaniem.
Przyjazd do Makowic oznaczał tylko jedno… mianowicie spotkanie z Popielem 🙃 był dość wysoki, bo miał aż 284 m ale npm 😄 fantastyczny szlak owiany nutką refleksji i romantyzmu. A wszystko dzięki wąwozowi skąpanemu w liściach, huśtawce ozdobionej bombkami z napisem I ❤ Makowice i zabawie w latające liście 😋 Na szczycie była niespodzianka – skrzyneczka z pieczątką. Niestety na tak krótkie dystanse nie zabieraliśmy plecaków, a to właśnie w nich znajdowały się nasze książeczki. Następnym razem nadrobimy, może nawet z dziećmi i mamą 👍 na szlaku i na szczycie znajdowały się również dwa miejsca na ognisko, co może stanowić istotną informację dla zainteresowanych 😉 zapomniałam dodać, że przez krótką chwilkę byliśmy obserwowani przez tajemniczą leśną damę – sarenkę.
Cóż to były za niezapomniane chwile podczas zdobywania szczytu Górzno tzw. Wzgórze Ernesta…. pogoda była słoneczna. Trasa rozpościerała się przez pole, które wiodło nas wprost na szczyt stanowiący zwyczajny gaik 🙃 niby nic, bo tylko 305 m npm, ale ubaw „po pachy” 😄 wszystko dzięki tak ambitnym wzniesieniom jak Górzno.
Ciekawy szczyt na obrzeżach Wałbrzycha. Który to zresztą wbrew pozorom nie jest łatwy do zdobycia z uwagi na to iż nie prowadzi na niego żaden oznaczony szlak. Kłopotem nie jest w żadnym wypadku podejście ale podjęcie decyzji z której strony zostawić auto aby podejście było jak najbardziej urokliwe. My krążyliśmy troszeczkę, gdyż od strony od której chcieliśmy ruszyć nie oferowało możliwości postawienia samochodu. W końcu znaleźliśmy odpowiednie miejsce i częściowo przez las a częściowo przez pola pokonując kilka podejść i zejść udało się go zdobyć. Szczyt odwdzięczył się nam pięknymi widokami z panoramą Wałbrzycha w tle.
7 stycznia to nasz drugi dzień górskich zmagań. Aby nie tracić czasu samochodem podjeżdżamy jak najdalej się da, więc nie zostawiamy w centrum miejscowości Paprotki tylko jedziemy na obrzeża miejscowości i zostawiamy go w miejscu, w którym nie będzie przeszkadzał a my ruszamy początkowo łączonym szlakiem zielony i czerwony aby wejściu już w las na pierwszej polance pozostawić szlak zielony, który prowadzi dalej prosto i odbić w prawo czerwonym, który ma nas doprowadzić na sam szczyt. Pomimo wiatru nioski poziom chmur utrzymuje się i przejściu około połowy drogi na szczyt zaczyna otaczać nas mgła. Trasa napawa nas swoim pięknym ukształtowaniem a dodatkowego uroku dodają wyłaniające się skałki co jakiś czas. Na sam szczyt docieramy w gęstej mgle i bardzo nad tym ubolewamy gdyż sznyt jest wyeksponowany i rozpościera się z niego przepiękna panorama. Jest nawet piękna ranka z nazwą szczytu, w której robimy sobie pamiątkowe zdjęcie. Ze względu na brak widoków obchodzimy szczyt gdzie znajdujemy wzniesienie z możliwością wykorzystania technik wspinaczkowych z tego bez zastanowienia korzystamy. Po zdobyciu przewyższenia schodzimy do samochodu. Pogoda jak by z nas zakpiła, gdyż po wyjściu z lasu zauważamy, że wyszło słońce a chmury zostały rozwiane i szczyt jest pięknie odsłonięty a więc i widoki z niego w tym momencie byłyby już takie jak oczekiwaliśmy. Trudno, za wcześnie zaczęliśmy ale puszczamy drona aby chociaż zobaczyć namiastkę widoków jakie nam nie były dane ze szczytu. Zwłaszcza pięknie wyglądał Zalew Bukówka na tle gór.
Ostatni szczyt w dniu dzisiejszym i ostatni do uzyskania odznaki Sudecki Włóczykij w stopniu brązowym. Wooow mamy TO!
Trasa przyjemna i niewymagająca ale w ostatnich promieniach dnia. Samochód pozostawiamy pod zabudowaniami w miejscowości Częstocin. Na szczyt prowadzi szlak zielony i to nim będziemy podążać. Początkowo z miejscowości wychodzimy droga asfaltową aby po chwili odbić w drogę gruntową, przy której znajdują się drzewa z wycinki lasu. Ze względu, że trochę padało przez ostatnie dni, droga gruntowa początkowo prowadziła przez łąkę i była mocno rozjeżdżona oraz na tyle błotnista, że musieliśmy iść z boku drogi. Po wejściu w las i przejściu szlaku z drogi gruntowej na leśną ścieżkę sytuacja bardzo się poprawiła i mogliśmy kontynuować dalsze podejście szlakiem. Trasa była cicha i spokojna bez ludzi, dlatego było bardzo przyjemnie i właśnie tak jak lubimy najbardziej. Sam szczyt nie był oznaczony tabliczką ale w jej poszukiwaniu trochę pokręciliśmy się po okolicy szczytu wyznaczonego przez mapy-turystyczne.pl . Szczyt mocno zadrzewiony nie oferował żadnych widoków na okolicę. Finalnie zrobiliśmy sobie zdjęcie na tle charakterystycznej kupki kamieni (zawsze to lepiej niż na tle drzew, które wszędzie wyglądają tak samo 🙂 ) i ruszyliśmy w drogę powrotną.
Nocleg w Antonówka „Pod Dudziarzem” przez booking.pl. Koszt 162,58 zł bez śniadania. Super lokalizacja, bezpłatne miejsce parkingowe na terenie posesji. Pokój duży i czysty.