wejście I – 4 kwietnia 2022 wejście II – 22 grudnia 2022
To właśnie tym szczytem domykamy komplet pięknych szczytów Beskidu Żywieckiego. Na podejściu wiosna natomiast w wyższych partiach zima. Niestety trafiliśmy na wycinkę i zrywkę drzewa, więc szlak mocno rozjechany w błocie ale powyżej zrywki baśniowe krajobrazy mogące być scenerią do niejednego filmu.
Jak go nazywają Książe Beskidy Żywieckiego. My podeszliśmy z szacunkiem do niego zwłaszcza w obliczu tragedii jak się tu wydarzyła w latach 80-tych. Więcej na ten temat tutaj.
Trasę zaplanowaliśmy z przejścia granicznego na Przełęczy Glinne z małą pętelką przez Schronisko PTTK na Hali Miziowej. Cały szczyt pokryty w gęstych chmurach nie pozwolił na żadne widoki. Ponadto na polskim wierzchołku dużo ludzi jeżdżących na SkiTurach. W samym schronisku również bardzo dużo narciarzy.
wejście I – 2 kwietnia 2022 wejście II – 24 grudnia 2022
Przyjemny spacerek po zimowych górach. Mało ludzi bo już prawie po sezonie narciarskim a więc wyciągi narciarskie pozamykane a szkoda bo warunki całkiem nadające się do jazdy.
Kiedyś jeździłem tu od strony Słowackiej na nartach. Ale dopiero teraz miałem okazję i to zimą zdobyć ten szczyt wspólnie z Sylwią. Mieliśmy ją zdobyć ponad rok temu, pamiętacie, ale zostaliśmy wówczas na Lasku urzeczeni urokiem panującym w chatce.
Piękna góra i wyczekiwany przez nas szczyt, głównie za sprawą przeczytanego kryminału „W cieniu Babiej Góry” autorstwa Ireny Małysy, gdzie akcja dzieję się m.in. na Policy. Ale nie spojleruję, kto nie czytał koniecznie polecam tą trzymającą w napięciu pozycję ze zaskakującymi zwrotami akcji. Zaplanowana trasa miała zająć nam niewiele ponad 4 godziny jednak warunki na szlaku od ciężkich do bardzo ciężkich i wyszło prawie siedem i pół godziny z małymi przerwami. Zaplanowana pętelka, zwłaszcza w drodze powrotnej z Policy przez Czernic była przeprawą przez zaspy dziewiczego śniegu, mega klimacik zwłaszcza jak zaczęło się robić ciemno.
Miało być szybko i krótko ale sroga zima pokrzyżowała nasze plany i nie byliśmy w stanie dojechać autem do miejsca skąd mieliśmy ruszyć i musieliśmy się przedzierać przez śnieg w rakietach śnieżnych. Super przygoda i piękne widoki więc nie żałujemy.
Po odpoczynku Sylwestrowym, zaplanowaliśmy jeszcze jeden szczyt przed powrotem do domu. W niższych partiach wiosennie, natomiast wyżej zima. Gorąca, szybka herbatka w schronisku i powrót.
wejście I – 15 października 2020 Sylwia i Patryk wejście II – 4 lipca 2021 Sylwia, Kuba i Jasiek wejście III – 9 lipca 2021 Patryk i Miłosz wejście IV – 31 grudnia 2021 Sylwia i Patryk Wejście V – 2 listopada 2023 Sylwia i Patryk
Tak, wymyśliliśmy wejście w Sylwestra na Babią Górę. Przyjechaliśmy kilka dni wcześniej do Rabki, gdzie znaleźliśmy baaardzo ciekawe i klimatyczne miejsce na nocleg. Obowiązkowo przyjechała z nami Ula. Pobiegaliśmy po innych niższych zaplanowanych szczytach z DPG w okolicy i ruszyliśmy świętować Nowy Rok na naszym ulubionym szczycie. Prognoza nie była ciekawa ale liczyliśmy, że warunki zmienią się na lepsze. Niestety pomyliliśmy się i było tylko gorzej. Ruszyliśmy od Stańcowej zielonym szlakiem. Dla mnie to było pierwsze wejście od tej strony a Sylwia wchodziła już tą stroną latem. Nasz błąd, bo idąc po ciemku z latarkami powinniśmy być bardziej uważni ale zagaliśmy się i nie zauważyliśmy jak szlak odbił w las a my poszliśmy dalej drogą prosto. Po powrocie do odbicia szlaku okazało się, że nadłożyliśmy w sumie ok kilometra, niby niedużo ale straciliśmy drogocenny czas. Aby go nadrobić przyspieszyliśmy i robiliśmy mniej i krótsze przerwy co przełożyło się większe zmęczenie. Ponadto deszcz zaczął padać wcześniej o jakieś 1,5 godziny co nie poprawiało komfortu wędrówki. Kiedy wyszliśmy z lasu okazało się, że śniegu jest o wiele więcej a temperatura w okolicach zera i padający deszcz sprawiły iż nie był on taki nośmy i nawet idąc w rakietach śnieżnych zapadaliśmy się bardzo głęboko. Na otwartym terenie wiatr był bardzo silny i w połączeniu z opisanymi wcześniej warunkami nie daliśmy rady utrzymać naszego normalnego tępa a co dopiero nadrobić straconego czasu na zejście ze szlaku. Wówczas zdaliśmy sobie sprawę, że nie zdążymy już przywitać Nowego Roku na samym szczycie. Nie miało to na szczęście dla nas większego znaczenia bo i tak liczy się przygoda a nie sam cel. Po przywitaniu 2022 roku na szlaku ruszyliśmy dalej. Jednak warunki nie zmieniały się i po wyjściu na grań podejściową okazały się jeszcze cięższe za sprawą bardzo silnego wiatru. Mając świadomość naszego zmęczenia jak i całej drogi powrotnej postanowiliśmy zawrócić. Do dzisiaj uważamy tą decyzję za rozważną, odpowiedzialną i słuszną, w końcu mamy do kogo wracać 🙂
Przyjemna krótka trasa. Na szczycie miały być ładne widoki ale niestety trafiliśmy we mgłę i tyle naszego. Potraktowaliśmy to jako rozgrzewkę przed Sylwestrowym wejściem na Babią Górę.