Nieważne gdzie, ważne z kim!!!

Kategoria: Diadem Polskich Gór Strona 8 z 11

Okole 718 m n.p.m.

W międzyczasie gdzieś pomiędzy jednymi obowiązkami a innymi udało się na szybkie nocne zdobycie tego szczytu.

Skała Agaty, Łysica

wejście I – 19 października 2020
wejście II – 5 grudnia 2020
wejście III – 2 sierpnia 2021
wejście IV – 30 kwietnia 2022 GSŚ

Wracając z Bieszczad, pod drodze, w celu rozprostowania kości. Pierwsze nasze nocne wejście na szczyt, no i padło na Łysice. Przeglądając różne informacje o górach mieliśmy silne poczucie niesmaku jak dowiedzieliśmy się, że najwyższym szczytem Gór Świętokrzyskich nie jest jak myśleliśmy Łysica tylko jej drugi wierzchołek o nazwie Skała Agaty położony od tego bardziej znanego szczytu jakieś 600m. Aby dopełnić nasze poczucie satysfakcji postanowiliśmy odbyć te 600m 🙂 oczywiście w nocy, a wcześniej wchodząc oczywiście na Łysicę 2km. Taka to historia.

Wątkowa 846 m n.p.m.

Wątkowa to Beskid Niski ale nie dajcie się temu zwieść, to są góry jak każde inne i można się spocić ale za to bardzo przyjemnie a Wątkowa jest wyjątkowa! 🙂

Tokarnia 778 m n.p.m.

Zdobyta w drodze powrotnej z krótkiego wypadu w Bieszczady.

Słonny S-E 668 m n.p.m.

Udaje się nam wrócić ponownie w Bieszczady. Obecnie nie są już zielone a białe ze względu na porę roku. Długa podróż a więc i mało czasu dlatego wybieramy wersję leniwą i ruszamy z Przełęczy Przysłup. Pandemia jest w etapie wzrostowym a więc i zaczynają się problemy z kwaterami. Nie mamy nic zarezerwowane i dopiero po zejściu uda nam się w Sanoku zarezerwować miejsce na nocleg, za to bardzo przytulne i urokliwe. Są siły i czas a więc zwiedzamy leniwie Sanok w pandemii, spotykając przy tym samego Mistrza Beksińskiego.

Słonny N-W 668 m n.p.m.

Udaje się nam wrócić ponownie w Bieszczady. Obecnie nie są już zielone a białe ze względu na porę roku. Długa podróż a więc i mało czasu dlatego wybieramy wersję leniwą i ruszamy z Przełęczy Przysłup. Pandemia jest w etapie wzrostowym a więc i zaczynają się problemy z kwaterami. Nie mamy nic zarezerwowane i dopiero po zejściu uda nam się w Sanoku zarezerwować miejsce na nocleg, za to bardzo przytulne i urokliwe. Są siły i czas a więc zwiedzamy leniwie Sanok w pandemii, spotykając przy tym samego Mistrza Beksińskiego.

Lubań 1255 m n.p.m.

Miał być Czerwony Klasztor ale z polecenia miłego Pana u którego nocowaliśmy wybraliśmy się na szczyt Lubania i nie żałowaliśmy tej decyzji. Rozpościerająca się panorama z wieży widokowej arcypiękna. Wycieczkę tez udało się zaplanować jako pętlę a nie w tą i z powrotem. Piękne uwieńczenie pobytu w Pieniach zdobyciem szczytu w Gorcach.

Żar 883 m n.p.m.

Piękna jesień i … błotne spa to co głównie pamiętamy z tej wycieczki.

Okrąglica (Trzy Korony) 982 m n.p.m.

Zachwyceni niepowtarzalnym urokiem Pienin postanowiliśmy zdobyć Wielką Koronę Pienin. Wysoka już była zdobyta więc kolejnym kierunkiem była Okrąglica i Sokolica. Ruszyliśmy wcześnie rano gdyż droga była długa a dzień już krótki i dzięki temu mogliśmy podziwiać szczyty Pienin skąpane w chmurach. Widok niczym z samolotu.

Ślęża 718 m n.p.m.

wejście I – 7 listopada 2020 Sylwia i Patryk
wejście II – 13 stycznia 2024 Sylwia, Patryk, Miłosz, Jasiek

Ostatni nasz szczyt z listy Korony Gór Polski. Zamyka to jeden rozdziałów naszej przygody, ale zaczyna kolejny i mam nadzieję, że nie ostatni. Dzięki zdobyciu tych 28 szczytów z Korony Gór Polski staliśmy się bogatsi w nowe doświadczenia, jednak ciągły niedosyt gdzieś w głębi serca ciągnie nas dalej i dalej. Dlatego nie zamierzamy na tym poprzestać i obiecujemy sobie kontynuować naszą przygodę na górskich szlakach. 

Na szczyt ruszamy żółtym szlakiem z Przełęczy Tąpadła, spokojnym szerokim podejściem, na tyle lajtowym, że spotykamy po drodze nawet młode małżeństwa z małymi dziećmi a nawet w wózkach. Po dotarciu na szczyt zdobywamy pieczątkę przy schronisku, które w związku z panującą globalnie pandemią, wydaje posiłki tylko przez okienko na zewnątrz. Brakuje tabliczki z opisem szczytu dlatego troszeczkę błąkamy się po rozległym szczycie, gdzieś pomiędzy wieżą telewizyjno-radiową, schroniskiem PTTK a kościółkiem. Znajdujemy nawet prastary pomnik pogańskiego kultu w postaci niedźwiedzia.  Za kościółkiem ruszamy mało uczęszczanym szlakiem w stronę betonowej wieży widokowej, pod którą również robimy sobie zdjęcie. Zejściem w dół postanawiamy pokonać drogę mniej uczęszczanym, ale bardziej trudnym szlakiem niebieskim. Zejście po dużych i śliskich od mchów głazach wymaga jednak skupienia i uwagi. Na szczęście po chwilowym ciężkim zejściu dalej idziemy już leśną drogą, ale prawie pustą. Daje nam to możliwość nacieszenia się urokami ciepłego jeszcze listopada. Cała wyprawa zajmuje nam niecałe 2h i pokonujemy niecałe 8 km.

Strona 8 z 11

Oparte na WordPress & Theme by Anders Norén